1 | 2 | 3 | 4

Szukaj

Facebook

Instagram

obrazek 2019a

Na zdjęciu z Leninem

Kamieniołom w Libiążu

Przejeżdżałem obok niego wiele tysięcy razy. W jedną i w drugą stronę. Za każdym razem myślałem: trzeba się tam wybrać na zdjęcia.

kamieniolom libiaz 08a

Więcej…

Synagoga w Łańcucie

Pozostaje w cieniu zamku Lubomirskich i Potockich. To do zamku bowiem co roku przyjeżdżają dziesiątki tysięcy turystów. Skromna architektonicznie. Zgodnie z założeniem mistrzowsko wkomponowana w zabudowę miasta. W środku – magia.

synagoga w lancucie 700

Więcej…

Za mną mały jubileusz lotniczy

Tyle co zakończony wypad na Krym okazał się również wypadem jubileuszowym ;) W trakcie tego ostatniego wyjazdu zaliczyłem 42. start i lądowanie. Dla porządku dodam, że zdarzenie miało miejsce na pokładzie  Embraera 195 (LOT) z Moskwy do Warszawy. Wcześniej miałem przyjemność podróżować z Moskwy do Symferopola potężnym Iłem 96 (na zdjęciu poniżej).

 

 

Więcej…

Dwa tygodnie w Kirgistanie

Dwa tygodnie z małą górką trwała ostatnia, czwarta wyprawa do Kirgistanu. Teraz próbuję wrócić do naszej strefy czasowej, co tym razem przychodzi wyjątkowo trudno. Na szczęście bagaż, który zaginął w Moskwie odnalazł się i kurier przywiózł go w piątkowy wieczór :)

 

Więcej…

Amazing Thailand

Niezwykła Tajlandia... To był jeden z tych wyjazdów, które mogą się przyśnić. Gdy znajoma zadzwoniła do mnie w listopadzie 1999 r. i zapytała, czy chcę lecieć do Tajlandii, odpowiedziałem bez wahania - oczywiście. Propozycja była na takim poziomie abstrakcji, że nie mogłem rzec inaczej. Kilka tygodni później płynąłem na przeładowanym statku pasażerskim na Ko Lanta.

 

 

Więcej…

Makrofotografia nad Wisłą

W niedzielę zwykle wrzucam na Facebooka zdjęcia z porannej jazdy na rowerze. Tym razem, ze względu na nieoczywiste warunki atmosferyczne, zdecydowałem się na spacer fotograficzny.

makro brzezinka 700

Więcej…

W trakcie podróży po Białorusi warto zajrzeć do miejscowości Krupowo koło Lidy. W tutejszym kościele można bowiem zobaczyć obraz autorstwa rotmistrza Witolda Pileckiego.

To świadectwo jednej z mało znanych części życia polskiego bohatera, znanego jako ochotnik do Auschwitz i autor raportu o życiu i śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz.

W internetowych biogramach Pileckiego najczęściej można znaleźć informację o tym, że w 1922 roku zaczął studia na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie jako nadzwyczajny słuchacz Wydziału Sztuk Pięknych. Ze względu na sytuację materialną musiał je przerwać.  Jak się okazuje, oprócz zainteresowania poezją i prozą, Witold również bardzo przyjaźnie spoglądał w stronę malarstwa.

Kościół Trójcy Przenajświętszej w Krupowie znajduje się niedaleko niegdysiejszego majątku Pileckich w Sukurczach. Dziś śladu po tymże majątku nie ma. Za to w kościele jest piękna pamiątka po rotmistrzu - na ścianie z lewej strony znajduje się obraz autorstwa Witolda. Zwraca od razu uwagę, bo nie ma nic wspólnego z klasycznym malarstwem sakralnym. Przedstawienie św. Antoniego z dzieciątkiem skojarzyło mi się od razu z twórczością Tamary Łempickiej i modnymi w latach 20. minionego wieku tendencjami w sztuce. Zwłaszcza kubizmem.

Na przeciwległej ścianie kościoła jest obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którego autorstwo również w niektórych źródłach przypisuje się Witoldowi Pileckiemu. Stanowczo zaprzeczył temu polski ksiądz spotkany w świątyni. Podczas dość długiej rozmowy o życiu Polaków na Białorusi, wierze, i sytuacji politycznej na świecie, powiedział, że na pewno Witold tego obrazu nie namalował. Najpewniej tylko go podarował kościołowi.