1 | 2 | 3 | 4

Szukaj

Facebook

Instagram

obrazek 2019a

Na zdjęciu z Leninem

Zamek w Łańcucie

Zamek w Łańcucie to jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić. Jeśli jeszcze uda się zajrzeć do piwnic, by zobaczyć odtworzone Łaźnie Rzymskie, to wizytę w rezydencji Lubomirskich, a później Potockich, można uznać za w pełni udaną.

zamek w lancucie 015 700

Więcej…

Na rowerze dookoła stawu Pośredniego

Jakże miło zaskoczyć samego siebie. Nawet podczas, wydawałoby się, krótkiej wyprawy rowerowej do Rajska. Ale krótkiej, nie znaczy przecież – mało interesującej.

wycieczka na rowerze rajsko 011 700

Więcej…

Wielkie kropienie w Chełmku

Zgodnie z zapowiedzią, program jednego z kolejnych spotkań Klubu Miłośników Fotografii w Chełmku zrealizowaliśmy w stu procentach ;) W środę wieczorem było trochę i o fotografii otworkowej, i o technice robienia zdjęć makro kropli wody.

 

Więcej…

Stambuł w nocy i z góry - jak z baśni

 

9 stycznia 2012 roku, tuż po godz. 20, wypełniony pasażerami Airbus A321 zaczął wznosić się nad Stambułem. Szczęściarze, którzy siedzieli przy oknach, mogli obserwować bajkowe widoki. Byłem wśród nich.

 

Więcej…

Przywitał nas A380 Singapore Airlines

W niedzielę wybraliśmy się z Pawłem na od dawna planowany rnav spotting do Bestwiny pod UL984. Okazuje się, że zainteresowanie stalowymi latawcami wykazują nie tylko panowie. Dołączyła bowiem do nas Magda, która na obserwacje i zdjęcia samolotów na wysokościach przyjechała specjalnie z... Katowic.

 

Więcej…

Na Tatarskiej Grobli

Tę miejscówkę mieliśmy odwiedzić podczas poprzedniego spaceru fotograficznego po Stawach Grojeckich. Została na następny raz. I dobrze.

Więcej…

Dziesięć lat temu chodziliśmy po bazarze w Oszu, na południu dalekiego Kirgistanu. Wtedy zrobiłem fotografię uzbeckiego rzemieślnika. Nie wiedziałem, że utrwalam wizerunek człowieka, który za życia przeszedł do historii.

kowal kirgistan

Trochę o kraju graniczącym z Chinami
W 2009 roku nic jeszcze specjalnie nie zapowiadało w Kirgistanie krwawej rewolucji, do której doszło rok później. W 2010 r. Kirgizi obalili prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Schronienie znalazł na Białorusi. Później doszło do etnicznych zamieszek kirgisko-uzbeckich. Na południu szczególnie się działo. Bardzo się działo.
W sumie w całym kraju zginęło wówczas około dwóch tysięcy osób. Prawie pół miliona musiało uciekać ze swoich domów. Pół miliona, czyli jedna dziesiąta ludności pięciomilionowego państwa.

Więcej o Kirgistanie

Na bazarze w Oszu
Wróćmy jednak do pochmurnego wtorku, 24 marca 2009 roku. Mieszkańcy Oszu, okolic i turyści, jak my, niespiesznie przeciskali się wąskimi przejściami między setkami straganów z kolorową zawartością.

Co jakiś ktoś się zatrzymywał, by potargować się trochę o cenę chustki na głowę, czy plastikowych kapci. W części warzywnej transakcje przebiegały szybciej. Gospodynie wiedziały, po co konkretnie przychodzą.

Dla mnie była to pierwsza wizyta w Azji Centralnej i pierwsza na orientalnym bazarze. Miałem wprawdzie za sobą doświadczenia z Tajlandii, ale to zupełnie inna bajka, inna Azja, inny orient.

Nic więc dziwnego, że wszystko co mnie otaczało w Oszu wśród straganów, chłonąłem wszystkimi zmysłami.

W poszukiwaniu porcelanowego serwisu
Z ciekawością dziecka krążyłem zatem po niekończących się alejach handlowych i zaglądałem niemal w każdy kąt. Miałem bardzo konkretny cel – zakup serwisu do herbaty. Bardzo prostego. W skład wchodzi dzbanek z podstawką i sześć pijałek (filiżanek bez uszka). Zobaczyłem taki tuż po przyjeździe w restauracji w uzbeckiej dzielnicy. Zakochałem się bezgranicznie w kształtach i kolorystyce. Wtedy jeszcze nie myślałem o tym, w jaki sposób bez strat przewiozę tak kruche dzieło sztuki na liczącej wiele tysięcy kilometrów trasie powrotnej do domu. To temat na kolejną opowieść.

Spotkanie z kowalem
Oglądam zdjęcia i przywołuję z pamięci przebieg zdarzeń z marca 2009 r. Znalazłem wymarzoną porcelanę i zanotowałem, do którego miejsca na bazarze mam za chwilę wrócić.
Szliśmy dalej. Wydawało się, że za chwilę stoiska się skończą. Tak trafiliśmy do kwartału rzemieślników-kowali. Dźwięk kutego metalu słychać było z daleka. Umorusani mężczyźni wytwarzali podkowy, grabie i inne przedmioty codziennego użytku.

Przy jednym ze stanowisk uwagę zwracały wyeksponowane noże z ozdobnymi rękojeściami. Ich twórca, starszy mężczyzna w uzbeckiej czapce, siedział w ciemnym pomieszczeniu, przy białym piecu z długim kominem. Przed sobą miał kowadło. Na kowadle tyle co odłożony młotek. Sprawiał wrażenie, jakby tysiąc razy pozował do zdjęć. Miał w sobie mądrość przeżytych lat i doświadczeń. To było widać.

Zrobiłem wówczas tylko jedno jego zdjęcie. Często do niego wracałem. Chyba nawet kiedyś wysłałem tę fotografię na jakiś konkurs.

Po 10 latach kowal znów na zdjęciu
Gdy w jakimś kraju zostawiam kawałek serducha, to później staram się śledzić na bieżąco, co tam się dzieje. Obserwuję też konta społecznościowe przyjaciół i poznanych osób.
Oto któregoś dnia patrzę i widzę kowala z bazaru w Oszu. W tym samym swetrze i tej samej czapce.

Tekst był poświęcony właśnie jemu – jak został określony w materiale: Ostatniemu Mohikanowi znającemu technikę wyrabiania noży tradycyjnych i charakterystycznych dla Doliny Fergańskiej. Oto Махаммаджон ата Ашуров. Kowal ze zdjęcia.

kowal kirgistan zrzut01

Poznałem jego historię i jego rodziny. Ma pięć córek i pięciu synów.
Nie jest to historia do końca optymistyczna w kwestii sukcesji rzemieślniczej. Zamówienia na oryginalne i tradycyjne noże są jednostkowe. Oprócz Mahammadżona wyrabia je tylko jego najmłodszy, piąty syn – Bahram. Jemu ojciec powierzył wszystkie tajemnice precyzyjnej pracy z żelazem. Komu przekaże je Bahram?

Cały tekst o kowalu z bazaru w Oszu w języku rosyjskim