Miechunka jest rośliną piękną i skromną. Kwitnie w maju. Cudnie. Małe, białe kwiaty zwiastują pomarańczowe lampiony jesienią. W środku witaminowa bomba.
Wiele osób, z którymi rozmawiałem, nie miało pojęcia o jej istnieniu. Ja też długo nie. Kilka lat temu dzięki Dobrej Dziewczynie dowiedziałem się, że istnieje. Tak zostałem wielbicielem miechunki.
Ze względu na pochodzenie nazywana jest jagodą Inków, również rodzynką brazylijską. W polskim klimacie doskonale się odnalazła. Śmiało się rozsiewa, co może być przyczyną zmartwień działkowców i ogrodników, jeśli choć na chwilę spuszczą ją z oka. Przez całe lato jest pięknie zielona i wspaniale wygląda, gdy kilkadziesiąt roślin znajduje się blisko siebie – tworzą urokliwy, zielony dywan. U mnie w ogrodzie ma od lat stałe miejsce i nieustannie się rozpycha. Lubi stanowiska nasłonecznione, nie ma specjalnych wymagań, jeśli chodzi o glebę. To bardzo ważne: ślimaki bezdomne jej nie tykają.
Zwiastun jesieni. Gdy początkowo zielone lampiony zmieniają kolor na ciemnopomarańczowy, to znak, że zaczyna się jesień. W fazie owocowania miechunka jest nieprawdopodobnie fotogeniczna. Ponadto jej owoce są bardzo zdrowe. To bomba witaminowa - zawierają witaminy A,B,C, żelazo, fosfor, potas. Ma również m.in. właściwości przeciwzapalne. Nalewka zrobiona na miechunce z pewnością wygrałaby wiele zawodów nalewkowych świata.
Jak smakuje? Nieoczywiście. Chyba najbardziej smak miechunki można porównać ze smakiem słodkiej porzeczki, pomieszanej z agrestem i pomarańczą.
Miechunka ze względu na swój urok z pewnością będzie stanowić ozdobę każdego ogrodu od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Wartości prozdrowotne – bezcenne.
Gdyby ktoś był chętny, służę sadzonkami. Przyjmuje się doskonale o każdej porze roku.