W niedzielę zwykle wrzucam na Facebooka zdjęcia z porannej jazdy na rowerze. Tym razem, ze względu na nieoczywiste warunki atmosferyczne, zdecydowałem się na spacer fotograficzny.
Niewiele brakowało, a nic by z tego nie było. Dopadł mnie mocny, poranny leń. Po raz kolejny okazało się jednak, że jeśli bardzo się nie chce wyjść, to potem z reguły jest bardzo ciekawie. Tak się podziało i teraz.
Należę do tych szczęściarzy, których od Wisły i jej okolic, wraz z wałami, dzieli niewielka odległość. Zatem wypad nad rzekę nie wiąże się ze szczególnym wysiłkiem ani poświęcaniem dużej ilości czasu na dotarcie na miejsce.
Poza walką z leniem, biłem się także z myślami patrząc przez okno. Tam mgła i temperatura na pograniczu 0 st. C. Czyli bez żadnych szans na ekscytujące obrazy związane z mrozem i szadzią. Ale zdecydowała mgła. Na czym polegała jej wyjątkowość? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Zapraszam do obejrzenia wybranych zdjęć ze spaceru przy prawym brzegu Wisły.