Drukuj

W trakcie podróży po Białorusi warto zajrzeć do miejscowości Krupowo koło Lidy. W tutejszym kościele można bowiem zobaczyć obraz autorstwa rotmistrza Witolda Pileckiego.

To świadectwo jednej z mało znanych części życia polskiego bohatera, znanego jako ochotnik do Auschwitz i autor raportu o życiu i śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz.

W internetowych biogramach Pileckiego najczęściej można znaleźć informację o tym, że w 1922 roku zaczął studia na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie jako nadzwyczajny słuchacz Wydziału Sztuk Pięknych. Ze względu na sytuację materialną musiał je przerwać.  Jak się okazuje, oprócz zainteresowania poezją i prozą, Witold również bardzo przyjaźnie spoglądał w stronę malarstwa.

Kościół Trójcy Przenajświętszej w Krupowie znajduje się niedaleko niegdysiejszego majątku Pileckich w Sukurczach. Dziś śladu po tymże majątku nie ma. Za to w kościele jest piękna pamiątka po rotmistrzu - na ścianie z lewej strony znajduje się obraz autorstwa Witolda. Zwraca od razu uwagę, bo nie ma nic wspólnego z klasycznym malarstwem sakralnym. Przedstawienie św. Antoniego z dzieciątkiem skojarzyło mi się od razu z twórczością Tamary Łempickiej i modnymi w latach 20. minionego wieku tendencjami w sztuce. Zwłaszcza kubizmem.

Na przeciwległej ścianie kościoła jest obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którego autorstwo również w niektórych źródłach przypisuje się Witoldowi Pileckiemu. Stanowczo zaprzeczył temu polski ksiądz spotkany w świątyni. Podczas dość długiej rozmowy o życiu Polaków na Białorusi, wierze, i sytuacji politycznej na świecie, powiedział, że na pewno Witold tego obrazu nie namalował. Najpewniej tylko go podarował kościołowi.