Drukuj

Dzisiejsza pełnia miała dodatkowy walor widokowy w postaci chmur, co jakiś czas przesłaniających satelitę Ziemi.

Każda jest inna. Jedyna. Niepowtarzalna. Nazwy związane z kolejnymi miesiącami porządkują rzeczywistość i przypominają o naturze – jej powtarzalnych cyklach, na które w codziennym zabieganiu przestajemy zwracać uwagę.

Za nami kwietniowa Pełnia Różowego Księżyca. Przed nami, w czerwcu, Pełnia Truskawkowego Księżyca. Ta ostatnia, w tym roku, nie do końca będzie odpowiadać nazwą rzeczywistości ze względu na znacznie przyspieszoną wegetację roślin.

Księżyc nie daje spać
To fakt. Jednym bardziej, innym mniej. Jeszcze innym - wcale. Tekstów przywołujących różne badania naukowe na ten temat można znaleźć w internecie bez liku.

Ale dla księżycolubnych ;) każda pełnia to okazja do obserwacji tego niezwykłego ciała niebieskiego i jego jasnej strony.

Dziś w nocy właśnie taka kolejna możliwość się nadarzyła. Po wieczornej burzy wydawało się, że nic z oglądania Łysego nie będzie a jednak :) Niebo rozchmurzyło się, choć nie do końca. I bardzo dobrze, bo nieliczne obłoki, które pozostały, co jakiś czas przysłaniały Księżyc potęgując pełniowy efekt i wprowadzając nutę romantycznego dramatyzmu ;)

Jak daleko jest Księżyc
Dziś satelita znajduje się w odległości ponad 400 tys. km od Ziemi. To dziesięciokrotny obwód naszej planety. Gdybyśmy go zechcieli zobaczyć z bardzo bliska, to podróż samolotem pasażerskim zajęłaby nam ok. 480 godzin/20 dób. Mielibyśmy w trakcie takiej wyprawy bardzo dużo czasu na zaległe, książkowe lektury ;)