Drukuj

Na kolejną wycieczkę na jednośladzie zapraszam na wał wiślany. Kierunek - Jedlina. Oprócz wspaniałych, nadrzecznych krajobrazów ta malownicza trasa zapewnia też wiele spotkań z historycznymi pamiątkami.

na rowerze przy schronach nad wisla bierun 01

Kilka tygodni temu opisywałem, jak z podoświęcimskiej Brzezinki dojechać do kilometra zero u zbiegu Przemszy i Wisły.

Tym razem wybrałem się w górę naszej królowej rzek po śląskiej stronie.

Startujemy sprzed remizy OSP w Brzezince przy ul. Brzozowej. Tą ulicą dojeżdżamy do skrzyżowania z ul. Ofiar Faszyzmu. Przejeżdżamy na wprost i kierujemy się dalej ulicą Leśną aż do wiślanego wału. Docieramy do niego po kilku minutach. Po drodze mijamy Czerwony Domek i pomnik jeńców radzieckich.

Kochbunkry przy wale
Ze Starego Wiśliska jedziemy wałem przy Wiśle w stronę Nowego Bierunia, w dół rzeki. Po przekroczeniu mostu cudów z lewej strony od razu wjeżdżamy na wał na lewym brzegu Wisły.
Na początku czeka nas niespodzianka, czyli chodnik na koronie wału. Prowadzi do kilku pobliskich domów. Szybko się kończy.

Później nawierzchnia nie jest tak dobra, jak na prawym brzegu rzeki, ale nie ma problemu z przejazdem.

Bardzo szybko trafiamy na powojenne pozostałości. Na Wiśle od strony Bierunia Nowego, i dalej Jedliny, Niemcy pod koniec II wojny światowej stworzyli linię obrony w oparciu o kochbunkry – jednoosobowe schrony bojowe.

Wyglądają inaczej niż Luftschutz-Splitterschutzzelle - służące Niemcom z obrony przeciwlotniczej wokół IG Farben za ochronę podczas bombardowań czy ostrzału.

Bunkry w Chełmku I
Bunkry w Chełmku II

Są płaskie od góry. Dlatego też teraz, po latach, często z daleka wyglądają jak pień ściętego drzewa. Choć także różnią się między sobą wersjami, posiadają otwory strzelnicze a nie obserwacyjne – jak w przypadku Luftschutz-Splitterschutzzelle.

W okolicach wału wiślanego między Bieruniem Nowym i Jedliną takich schronów jest 10. Teraz, w lecie wielu z nich nie widać. Po prostu są zarośnięte. Ale ich poszukiwanie w zaroślach potrafi sprawić wielką frajdę.

Dobrze widoczny jest, i nie sposób go nie zauważyć podczas przejazdu przy Wiśle, jeden ze schronów wkopany w wał przeciwpowodziowy. Posiada od frontu charakterystyczny ślad – prawdopodobnie po trafieniu pociskiem większego kalibru. Jeszcze więcej kochbunkrów zachowało się w Jedlinie. Ale to pomysł na kolejną, lokalną i tematyczną wyprawę.

Po drodze czaple i gęsi
Jedziemy dalej. Stan nawierzchni jest raz lepszy, raz gorszy, ale nie sprawia trudności nawet dla początkującego rowerzysty.
Po drodze jest wiele ciekawych miejsc na piknik. Warto się porozglądać i wybrać miejscówkę na odpoczynek podczas drogi powrotnej.

Cały czas jedziemy po wale, w górę rzeki. Po drodze mijamy miejsce, w którym Gostynia wpada do Wisły. Jeśli przyjrzymy się uważnie, na drugim brzegu zobaczymy wystający z trawy kamień graniczny – pozostałość granicy austriacko-pruskiej.

Niedługo później docieramy do głównej drogi i uregulowanego fragmentu Gostyni. Tu, za mostem, zaczyna się Jedlina.
W drodze powrotnej znów możemy podziwiać piękno letniej przyrody i meandry Wisły. Z daleka dostrzeżemy odpoczywające czaple siwe i dzikie gęsi. Pojawiają się także bażanty, sarny i bociany.

Odległość tam i z powrotem – ok. 18 km. Skala trudności – 3/10. Dla każdego.

INNE PROPONOWANE WYCIECZKI

1. Kilometr zerowy Wisły na rowerze

2. Na rowerze między stawami

3. Na rowerze dookoła stawu Pośredniego

Na rowerze z aplikacją