Odsłony: 7202
Drukuj

Trzy produkcje, trzy różne czasy historyczne, trzy różne tematy: religia, wojna i artysta niepokorny. Reżyser, scenarzysta i miłośnik historii Marek Kołdras nie wiedział, że takie połączenie na pokazie jest niemożliwe. I zrobił to w Brzesku. Z powodzeniem.


Wieczór filmowy w Brzesku
Z Markiem znamy się od prawie 30 lat. Wybraliśmy też po studiach podobną drogę. Zamiast uczyć w szkole, że Juliusz Słowacki wielkim poetą był, poszliśmy w dziennikarstwo. Marek – radiowe, ja – prasowe, później internetowe.

Byliśmy i jesteśmy wierni swoim wielkim miłościom. Mojej do fotografii, Marka do obrazów ruchomych.

Kiedy dowiedziałem się, że mój Szanowny Kolega przygotowuje wieczór filmowy, od razu potwierdziłem swój udział. Pomyślałem, że to nie tylko fantastyczna okazja do spotkania i rozmów z nim, ale też do obejrzenia produkcji filmowych Marka na dużym ekranie. To się jeszcze nie zdarzyło.

Marek Kołdras zwariował?
Nie wiem, dlaczego byłem przekonany, że projekcja będzie zorganizowana w kameralnej sali na 20-30 osób. Może, po prostu, był to wynik dotychczasowych doświadczeń z prezentacjami rożnego rodzaju pasjonatów.

Jakie zatem było moje zdziwienie, gdy kilka dni przed wyjazdem do Brzeska dowiedziałem się, że to wielkie wydarzenie kulturalne, przygotowywane dla prawie 300 osób, z zaproszonymi gośćmi specjalnymi i rekonstruktorami oraz z muzyką Grzegorza Hajduka na żywo.

Jeszcze większym zaskoczeniem był dla mnie autorski dobór filmów.
Zresztą, zobaczcie sami (treści ze strony Marka studiopl.info).

„Chrzest Południa"
W związku z 1050. rocznicą chrztu Polski pojawiły się pytania dotyczące czasu przyjęcia chrześcijaństwa na południu ziem polskich. Jak wynika z analizy dokumentów, śladów onomastycznych i zabytków archeologicznych, chrystianizacja mogła tu przebiegać wcześniej, przed historycznymi decyzjami Mieszka I.



„Operacja 15"
Jak przebiegały przygotowania do największej operacji militarnej I wojny światowej na ziemiach polskich? Jakie znaczenie dla jej rozstrzygnięcia miało lotnictwo i oddziały nazywane protoplastami sił specjalnych? Dlaczego ślady materialne operacji gorlicko-tarnowskiej stanowią osobliwość na skalę światową? Na te i podobne pytania odpowiada film dokumentalny „Operacja 15". 


„Zaraz wracam – Zbigniew Bruno Szulc"
Film ten poświęcony jest podsumowaniu dorobku i prezentacji twórczości jednego z największych brzeskich artystów XX wieku. Postać tytułowa to grafik, satyryk, kabareciarz, i muzyk. Publikował m.in. na łamach "Karuzeli", "Szpilek", "Kontaktów", "Okolic", "Twórczości Robotników" i "Metalowca Tarnowskiego". Najwięcej jego prac znalazło się na łamach Tarnowskiego Magazynu Informacyjnego TEMI, którego Szulc był redaktorem graficznym. Artysta zginął tragicznie w 1985 roku.


Podsumowując.
X wiek - religia.
XX wiek - wojna.
XX wiek – sylwetka artysty, niesamowitego oryginała.

Bardzo ryzykowny plan
Jakby tego było mało, w przerwach, między filmami, zgodnie ze scenariuszem, miały być przeprowadzane rozmowy przy stoliku. Wielokrotnie przekonałem się, że trudno o większy zamulacz imprezy, niż takie wstawki i pogaduchy ze specjalistami. A tu jeszcze o historii...

To się, po prostu, nie mogło udać w takiej formule. Nie mogło.

Pomyślałem: ale może jednak mój Szanowny Kolega, z którym przegadałem tyle wieczorów na stancji, na Kochanowskiego w Krakowie, jest jakimś kolejnym wcieleniem Harrego Houdiniego, mistrza ucieczki?
Coś w tym jest, bo Marek nie wiedział, że to nie ma prawa wypalić. A wypaliło. Jeszcze jak.

Pogaduchy przy stoliku
Grzegorz Hajduk, autor muzyki do filmów Marka rewelacyjnie wprowadził wszystkich w klimat wieczoru (Grześ, czekam na przygotowywaną płytę i koncerty :)). Muza na żywo po prostu pięknie brzmi.
O sprawny przebieg wydarzenia i dobre pytania do gości zadbała prowadząca Monika Faron-Miśtak.

I oto się okazało, że to, co uważałem za jeden z najsłabszych punktów w scenariuszu, czyli pogaduchy przy stoliku, było bardzo mocnym punktem piątkowego wydarzenia. Ale skąd mogłem wiedzieć, że pierwszym rozmówcą, po projekcji „Chrztu Południa”, będzie Wojciech z Bagien Maniak? Pasjonat historii, rekonstruktor i człowiek o niesamowitym poczuciu humoru? Człowiek, który wymyślił sobie, że skoro XIII wiek jest dla niego tym najważniejszym, to trzeba nie tylko pokazywać z grupą rekonstrukcyjną, jak wyglądali mieszkańcy ziem obecnej Małopolski, ale i mieszkać zgodnie z XIII-wiecznymi kanonami?
Efekt? Wraz z żoną zbudował w Oleśnicy (niedaleko Dąbrowy Tarnowskiej) wieżę rycersko-mieszkalną na wzór tych, istniejących w minionych stuleciach. Tam też organizuje turnieje rycerskie. Skąd jego obecność w Brzesku? Zagrał z członkami Bractwa Rycerskiego "Poczet Bagiennych z Wieżycy" w „Chrzcie Południa”.

Przy okazji, dowiedziałem się, że takie bractwo istnieje. Teraz będę się uważnie przyglądał jego działaniom. Kierunek – Oleśnica wpisany do planów wyjazdowych w tym roku :)

Można o historii mówić zajmująco
Uczestnictwo w kolejnej, po projekcji „Opreacji 15”, rozmowie przy stoliku, po tym, co zaprezentował Wojciech z Bagien, nosiło znamiona popełnienia świadomego samobójstwa.
Z wyzwaniem zmierzył się tarnowski historyk i dziennikarz Piotr Filip. Z próby wyszedł zwycięsko za sprawą zaprezentowanej wiedzy i poczucia humoru. Naprawdę przyjemnie było posłuchać odpowiedzi Piotra Filipa na pytania zadawane przez Monikę Faron-Miśtak. Można o historii rozmawiać zajmująco i intrygująco? Można.

Zbigniew „Bruno” Szulc
W układzie filmów bombę emocjonalną Marek zostawił na koniec. Świadomie.

Artystyczne klimaty brzeskie, mimo wielu odwiedzin u Marka, nie były mi dobrze znane. Sylwetka Zbigniewa „Bruno” Szulca, legendy artystycznego środowiska miasta – tym bardziej.

Po filmie byłem znacznie mądrzejszy. Po rozmowie z udziałem siostry „Bruna” Elżbiety Zaremby, przyjaciela Zbyszka Szulca – Jerzego Hudymy i Marka – jeszcze bardziej. Dowiedziałem się, jak niezwykłą postacią, nie tylko dla środowiska brzeskiego, był „Bruno”. Pewnie też zadziałały emocje, które pojawiły się podczas wspomnień przy stoliku.

Bez wątpienia, ten film i późniejsza rozmowa, spowodowały, że byłem najbliżej dotknięcia historycznej rzeczywistości. Zbyszek Szulc, przeniesiony w przedziwny sposób z końca lat 60., z epoki Dzieci Kwiatów, w realia stanu wojennego i lat 80. intryguje, zaciekawia, zadziwia. Pamiętam stan wojenny i późniejsze lata. Na takie osoby jak „Bruno” nie było wtedy,w socjalistycznej rzeczywistości, miejsca. On je jednak, w sobie znany sposób, znalazł. Po prostu – był. Takim, jakim był. Na szarych ulicach szokował wyglądem, w szarych instytucjach szokował zachowaniem. W rzeczywistości, w której się znalazł, pozostawał sobą.

Na koniec – bardzo osobiście
Cóż, Szanowny Kolego ze Stancji. Nie przypuszczałem, że prawie 30 lat po naszym poznaniu będziesz przechodził do historii za sprawą Wydarzenia filmowego zorganizowanego przez Ciebie w Brzesku. Ale, taki lajf ;) Wiemy doskonale, że nie byłoby tego bez dużego grona przyjaciół i znajomych, którzy podzielają Twoje pasje historyczne i filmowe. Mieć takie grono wspaniałych, życzliwych i oddanych ludzi to jedna z największych wartości w życiu.

Dziękuję za wspaniały, piątkowy wieczór i gratuluję :) Kłaniam się nisko.

Relacje z „Wieczoru filmowego z historią regionalną”
Miejsce: Miejski Ośrodek Kultury w Brzesku.
Czas: 2 marca 2018 r.

„W piątek kulturalny Tarnów przeniósł się do Brzeska”

„Z pasją o małej ojczyźnie”

„Filmowy wieczór z regionalną historią. Brzesko”

„Filmowy wieczór Marka Kołdrasa”