Wiosną na rabatach pojawiają się pierwsze kwiaty. Kolejne rośliny będą pięknie rozkwitać latem i jesienią. Jak uwiecznić je na zdjęciach makro, by mieć pamiątkę oraz pochwalić się znajomym efektami naszej pracy? Nie jest to takie trudne, jak mogłoby się wydawać.

Z pewnością nie potrzebujemy profesjonalnego sprzętu za wiele tysięcy złotych. Ciekawe zbliżenia można wykonać przy pomocy prostego kompaktu, tzw. „małpy", która kosztuje 200-300 zł. Tego typu aparaty, wśród predefiniowanych trybów pracy, w menu mają opcję makro. W wielu funkcję wykonywania ujęć z bliska można włączyć za pomocą specjalnego przycisku na tylnej ściance urządzenia.

Na znacznie ciekawsze kadry mogą liczyć posiadacze lustrzanek cyfrowych, zwłaszcza gdy zdecydują się na zakup pierścieni pośrednich. Najtańsze z automatyką, czyli przeniesieniem informacji o parametrach ekspozycji do korpusu aparatu, kosztują od 200 zł w górę. Takie pierścienie o różnych szerokościach (można je łączyć) pozwalają uzyskać dużą skalę odwzorowania i wykorzystać do wykonywania atrakcyjnych fotografii również obiektywy, w których nie ma możliwości manualnego nastawienia przysłony.

Sprzęt to jedno, a warunki pogodowe - drugie. Planując sesję makro, wybierajmy dni bezwietrzne i słoneczne. Najlepsze efekty uzyskamy, gdy słońce, przesłonięte lekko przez chmury, będzie dawać rozproszone, miękkie światło. Dzięki temu wydobędziemy z naszych kwiatów atrakcyjne detale.

Gdy dojdziemy do wprawy w fotografowaniu barwnych roślin, możemy rozpocząć bezkrwawe łowy na piękne owady, których - zwłaszcza wiosną i latem - w naszym ogrodzie nie zabraknie. To jednak znacznie trudniejsza sztuka, wymagająca nieco doświadczenia, znajomości możliwości sprzętu i - przede wszystkim - cierpliwości.

Piotr Tarczyński

Tekst ukazał się w nr 16/2015 Tygodnika Ziemi Chrzanowskiej "Przełom"