1 | 2 | 3 | 4

Szukaj

Facebook

Instagram

obrazek 2019a

Na zdjęciu z Leninem

Wiosna w obiektywie

Ostatnie, piękne i słoneczne dni przypomniały, że właśnie zaczął się najlepszy czas do robienia zdjęć makro w plenerze.

Więcej…

6 powodów, dla których jeżdżę na rowerze

Coraz więcej osób pyta mnie, co mi daje regularne korzystanie z jednośladu i w jaki sposób motywuję się do jazdy. Z przyjemnością odpowiadam na te pytania.

szesc powodow

Więcej…

Synagoga w Łańcucie

Pozostaje w cieniu zamku Lubomirskich i Potockich. To do zamku bowiem co roku przyjeżdżają dziesiątki tysięcy turystów. Skromna architektonicznie. Zgodnie z założeniem mistrzowsko wkomponowana w zabudowę miasta. W środku – magia.

synagoga w lancucie 700

Więcej…

Pocysterskie Opactwo w Krzeszowie

Miejsc, w których dwa kościoły stoją obok siebie w Polsce nie znajdziemy wiele. Jednym z nich jest Krzeszów na Dolnym Śląsku. Z Wałbrzycha dojedziemy tam samochodem w pół godziny.

cystersi krzeszow 013 700

 

Więcej…

Kilometr zerowy Wisły na rowerze

Przy zbiegu Przemszy i Wisły stoi bardzo charakterystyczny znak z dużym zerem namalowanym na blaszanej tablicy. Tu właśnie zaczyna się żeglowna Wisła. Niewiele osób o tym wie.

punkt zero

Więcej…

Dwa tygodnie w Kirgistanie

Dwa tygodnie z małą górką trwała ostatnia, czwarta wyprawa do Kirgistanu. Teraz próbuję wrócić do naszej strefy czasowej, co tym razem przychodzi wyjątkowo trudno. Na szczęście bagaż, który zaginął w Moskwie odnalazł się i kurier przywiózł go w piątkowy wieczór :)

 

Więcej…

 

 baner na sciane 02

Dziesięć lat temu chodziliśmy po bazarze w Oszu, na południu dalekiego Kirgistanu. Wtedy zrobiłem fotografię uzbeckiego rzemieślnika. Nie wiedziałem, że utrwalam wizerunek człowieka, który za życia przeszedł do historii.

kowal kirgistan

Trochę o kraju graniczącym z Chinami
W 2009 roku nic jeszcze specjalnie nie zapowiadało w Kirgistanie krwawej rewolucji, do której doszło rok później. W 2010 r. Kirgizi obalili prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Schronienie znalazł na Białorusi. Później doszło do etnicznych zamieszek kirgisko-uzbeckich. Na południu szczególnie się działo. Bardzo się działo.
W sumie w całym kraju zginęło wówczas około dwóch tysięcy osób. Prawie pół miliona musiało uciekać ze swoich domów. Pół miliona, czyli jedna dziesiąta ludności pięciomilionowego państwa.

Więcej o Kirgistanie

Na bazarze w Oszu
Wróćmy jednak do pochmurnego wtorku, 24 marca 2009 roku. Mieszkańcy Oszu, okolic i turyści, jak my, niespiesznie przeciskali się wąskimi przejściami między setkami straganów z kolorową zawartością.

Co jakiś ktoś się zatrzymywał, by potargować się trochę o cenę chustki na głowę, czy plastikowych kapci. W części warzywnej transakcje przebiegały szybciej. Gospodynie wiedziały, po co konkretnie przychodzą.

Dla mnie była to pierwsza wizyta w Azji Centralnej i pierwsza na orientalnym bazarze. Miałem wprawdzie za sobą doświadczenia z Tajlandii, ale to zupełnie inna bajka, inna Azja, inny orient.

Nic więc dziwnego, że wszystko co mnie otaczało w Oszu wśród straganów, chłonąłem wszystkimi zmysłami.

W poszukiwaniu porcelanowego serwisu
Z ciekawością dziecka krążyłem zatem po niekończących się alejach handlowych i zaglądałem niemal w każdy kąt. Miałem bardzo konkretny cel – zakup serwisu do herbaty. Bardzo prostego. W skład wchodzi dzbanek z podstawką i sześć pijałek (filiżanek bez uszka). Zobaczyłem taki tuż po przyjeździe w restauracji w uzbeckiej dzielnicy. Zakochałem się bezgranicznie w kształtach i kolorystyce. Wtedy jeszcze nie myślałem o tym, w jaki sposób bez strat przewiozę tak kruche dzieło sztuki na liczącej wiele tysięcy kilometrów trasie powrotnej do domu. To temat na kolejną opowieść.

Spotkanie z kowalem
Oglądam zdjęcia i przywołuję z pamięci przebieg zdarzeń z marca 2009 r. Znalazłem wymarzoną porcelanę i zanotowałem, do którego miejsca na bazarze mam za chwilę wrócić.
Szliśmy dalej. Wydawało się, że za chwilę stoiska się skończą. Tak trafiliśmy do kwartału rzemieślników-kowali. Dźwięk kutego metalu słychać było z daleka. Umorusani mężczyźni wytwarzali podkowy, grabie i inne przedmioty codziennego użytku.

Przy jednym ze stanowisk uwagę zwracały wyeksponowane noże z ozdobnymi rękojeściami. Ich twórca, starszy mężczyzna w uzbeckiej czapce, siedział w ciemnym pomieszczeniu, przy białym piecu z długim kominem. Przed sobą miał kowadło. Na kowadle tyle co odłożony młotek. Sprawiał wrażenie, jakby tysiąc razy pozował do zdjęć. Miał w sobie mądrość przeżytych lat i doświadczeń. To było widać.

Zrobiłem wówczas tylko jedno jego zdjęcie. Często do niego wracałem. Chyba nawet kiedyś wysłałem tę fotografię na jakiś konkurs.

Po 10 latach kowal znów na zdjęciu
Gdy w jakimś kraju zostawiam kawałek serducha, to później staram się śledzić na bieżąco, co tam się dzieje. Obserwuję też konta społecznościowe przyjaciół i poznanych osób.
Oto któregoś dnia patrzę i widzę kowala z bazaru w Oszu. W tym samym swetrze i tej samej czapce.

Tekst był poświęcony właśnie jemu – jak został określony w materiale: Ostatniemu Mohikanowi znającemu technikę wyrabiania noży tradycyjnych i charakterystycznych dla Doliny Fergańskiej. Oto Махаммаджон ата Ашуров. Kowal ze zdjęcia.

kowal kirgistan zrzut01

Poznałem jego historię i jego rodziny. Ma pięć córek i pięciu synów.
Nie jest to historia do końca optymistyczna w kwestii sukcesji rzemieślniczej. Zamówienia na oryginalne i tradycyjne noże są jednostkowe. Oprócz Mahammadżona wyrabia je tylko jego najmłodszy, piąty syn – Bahram. Jemu ojciec powierzył wszystkie tajemnice precyzyjnej pracy z żelazem. Komu przekaże je Bahram?

Cały tekst o kowalu z bazaru w Oszu w języku rosyjskim