Wrześniowy wyjazd na Krym był jednocześnie ostatnią lotniczą eskapadą w roku 2012. Po dokładnym zsumowaniu dotychczasowych lotów okazało się, że mam ich na koncie o dwa więcej, niż sądziłem.
Do zliczenia wszystkich lotów od 1999 roku użyłem dostępnego w internecie narzędzia Flightdiary. W prosty sposób pozwala ono na wprowadzenie m.in. trasy, linii lotniczej, typu samolotu czy nawet rodzaju miejsca (przy oknie, w środku, przy przejściu).
Przy sprawdzaniu danych okazało się, że zapomniałem o locie do Odessy i z powrotem. Ostatecznie liczba lotów na koniec 2012 r. wyniosła 42. Nie jest to jakaś imponująca wielkość, ale, jak wynika z zestawienia kilometrażowego prawie dwukrotnie okrążyłem Ziemię ;) spędzając w powietrzu pięć dni. Co interesujące, trasy przelotów ułożyły się w kształt... latawca :)
Za tydzień startuję ponownie na Krym. Lot do Symferopola przez Moskwę pozwoli po powrocie zaliczyyć na konto kolejne cztery lądowania.