24 godziny - tyle trwało przemieszczenie się z Oświęcimia do Karakołu nad jeziorem Issyk-Kul w Kirgistanie.
Było tak: samochód- samochód (Dobry Człowiek)-pociąg-pociąg-samochód-samolot-samolot-samochód, czyli: Oświęcim-Trzebinia-Trzebinia PKP-Kraków-Warszawa-Okęcie-Moskwa-Biszkek-Karakoł. Od razu, bo mało czasu, wybraliśmy się na zwiedzanie miasta, w związku z tym właśnie padam realnie na pysk, ale chcę dociągnąć do godzin wieczornych (plus pięć godzin w stosunku do polskiego czasu), żeby się szybciej zaaklimatyzować. Dungański, drewniany meczet z początku XX w. w Karakole - przepiękny. Jutro i pojutrze przed południem praca. Następny przystanek w sobotniej drodze do Narynu - Koczkorka.
PS Korzystam z dobrodziejstw techniki, bo w hotelu, w którym jestem, internet bez kartek ;)