Zamek w Łańcucie to jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić. Jeśli jeszcze uda się zajrzeć do piwnic, by zobaczyć odtworzone Łaźnie Rzymskie, to wizytę w rezydencji Lubomirskich, a później Potockich, można uznać za w pełni udaną.
O historii zamku w Łańcucie, zmianach właścicieli i przebudowach wykonywanych na przestrzeni wieków można poczytać tutaj:
https://www.zamek-lancut.pl/pl/Historia
Pierwsze wrażenie? Doskonałe. Odrestaurowana elewacja obiektu i starannie przystrzyżone trawniki radują oczy. Można śmiało zapraszać znajomych z każdego zakątka świata. Wstydu nie będzie. Będzie duma.
A w środku?
Na dzień dobry znajome widoki dla wielu mieszkańców ziemi oświęcimskiej. Herb Potockich i ich dewiza „SCUTUM OPPONEBAT SCUTIS”, czyli tarcza przeciw tarczy. Widoki znajome, bo przecież taki sam herb i dewizę zobaczymy po wejściu do pięknego zamku Potockich w Zatorze.
Około trzygodzinny spacer po wnętrzach zamku w Łańcucie dostarcza różnorakich doznań i jest jednocześnie wspaniałą podróżą w czasie. Nie mam pojęcia, ile czasu zajęłoby zwiedzanie całego zamku, gdyby chcieć się zatrzymać choć na chwilę przy każdym eksponacie. Są ich tysiące i obawiam się, że doby mogłoby braknąć.
W ostatnich latach tak obiekt jak i jego wyposażenie były poddawane różnym zabiegom konserwatorskim. Dzięki temu można dziś podziwiać odnowione pomieszczenia na II piętrze, czy zajrzeć do wspomnianych wyżej Łaźni Rzymskich.
Apartament Chiński, Apartament Turecki, Galeria Rzeźb, Wielka Jadalnia, Sala Balowa – to tylko niektóre z wielu innych nazw pomieszczeń pobudzających wyobraźnię. Zobaczenie ich i ich wyposażenia z bliska sprawia wielką przyjemność.
Koniecznie trzeba też wspomnieć o stajniach i wozowni znajdujących się nieopodal zamku. Wnętrza wozowni są interesujące nie tylko ze względu na bardzo bogatą kolekcję oryginalnych powozów - w tym używanych przez rodzinę Potockich. Znajdziemy tam bowiem także fotografie i trofea myśliwskie przywiezione przez niegdysiejszych gospodarzy np. z wojaży po Afryce.
Podobało się. Bardzo.