Trochę czasu minęło od wypadu do niezwykłego miejsca, jakim bez wątpienia jest Czufut-Kale. Dziś z wielką przyjemnością powracam do wrześniowego, niedzielnego popołudnia spędzonego z Wiką i Jackiem w skalnym mieście.
O Czufut-Kale i jego niezwykłej historii jest mnóstwo informacji w internecie. Dlatego też nie będę tu przynudzał. Kto chce, ten znajdzie ;)
Nam, podczas powolnego spaceru ulicami z koleinami wyżłobionymi przez tysiące kół na przestrzeni wieków, dopisywały humory i pogoda, co widać na fotkach.
Po kilku godzinach w skalnym mieście czebureki w tatarskiej restauracji smakowały jak nigdy.