Ostatni wyjazd na Białoruś zaowocował kolejnymi dwoma zdjęciami z wodzem.
W zeszłym roku byłem w Baranowiczach i niewiele brakowało, by zrobić zdjęcie z tamtejszym Leninem. Było jednak dżdżyście i mgliście. I nie po drodze.
Udało się rok później. Wódz jak stał, stoi dalej. Poza jest ciekawa, bo powtórzona z wielu innych wizerunków, czyli z ręką w prawej (!) kieszeni spodni.
Do Hancewicz przyjechałem po raz pierwszy. Tak się złożyło, że Lenin, za sprawą widoku z hotelowego okna, towarzyszył mi rano i wieczorem. Ten w Hancewiczach jest ciekawy z dwóch względów. Pierwszy to wysokość pomnika wodza rewolucji zbliżona do rzeczywistej (1,65 m). Drugi - jego poza z czapką w dłoni, co kojarzy się z występowaniem w roli petenta. Wobec kogo w tym przypadku, nie wiadomo.